Grafika, poradniki, muzyka, hobby
.

17.11.2012

"Mirai nikki" \ recenzja anime

Oryginalny tytuł: 未来日記 (Pamiętnik przyszłości)
Na podstawie: Mirai Nikki (manga)
Gatunek: horror, kryminał, fantasy
Ilość odcinków: 26
Rok wydania: 2011
Autorzy: Sakae Esuno, Hidetsugu Hirayama, Keiichi Eda, Ruriko Watanabe, Naoto Hosoda, Katsuhiko Takayama
Muzyka: Tatsuya Katou

"Obronię cię. Możesz mi zaufać."

Jestem świeżo po obejrzeniu bitych 26 odcinków "Mirai Nikki". Zajęło mi to dwa wieczory - czwartkowy i wczorajszy. I nie jestem pewna, jakie czynniki wpłynęły na moją obecną opinię na temat wyżej wymienionej produkcji - czy to, że gdy zapoznawałam się z kulminacyjnymi odcinkami było już naprawdę późno, czy może to, że w międzyczasie udało mi się również zaliczyć premierę "Przed świtem" (Fanką nie jestem, skądże, ale ostatecznie film nie był zły. Można się było pośmiać.), ale obecnie przed oczyma wirują mi bliżej nieokreślone obrazy i na dobrą sprawę nie wiem, co mam myśleć, a tym bardziej mówić czy napisać.

Amano Yukiteru to chłopiec, który uparcie stara się unikać kontaktów z innymi ludźmi. Jego jedynym zajęciem jest opisywanie wszystkich spostrzeżeń odnośnie otoczenia w komórkowym pamiętniku, a za jedynych przyjaciół ma mieszkającego w jego wyobraźni Deusa - boga czasu i przestrzeni i Murmur, jego małą pomocnicę. Życie Yukiego toczy się bardzo spokojnie, aż do dnia, gdy Deus informuje go o tym, że jego pamiętnik potrafi przewidywać przyszłość. Od tego dnia życie chłopca zmienia się - zna odpowiedzi na wszystkie klasówki, wie, o czym będzie mówione w wiadomościach i potrafi przewidzieć, kiedy koledzy będą czekać na niego, aby z sympatii spuścić mu łomot. Z Pamiętnikiem Przyszłości w dłoni Yuki zyskuje ogromną moc, która pomaga mu zapobiegać wielu nieprzyjemnym wydarzeniom.

Brzmi pięknie, prawda? Zaiste, ale czy rzeczywiście przypadło by komuś do gustu anime, w którym główny bohater za pomocą pamiętnika w komórce zmienia swoje życie z nędznego do zadowalającego? Taka fabuła byłaby nudna. Zapewniam was jednak, że autorzy "Mirai Nikki" pomyśleli o tym i zaręczam, że w anime nie brakuje wrażeń. Użytkownik Pamiętnika Przyszłości dowiaduje się, że nie jest jedynym, który posiada tę moc. Chłopiec już w drugim odcinku zdaje sobie sprawę, że jego życie jest zagrożone. Deus informuje wszystkich dwunastu (No dobra, jedenastu, jednego pana zadźgali, zanim gra porządnie się zaczęła.) użytkowników Pamiętników Przyszłości, że ten z nich, kto przeżyje, obejmie jego miejsce na tronie boga czasu i przestrzeni. A więc zabijajcie się i mordujcie, drogie dzieci, a ja sobie popatrzę. Teraz to już brzmi ciekawie, prawda? 

Wprowadziłam was nieco w fabułę. Nie będę pisać o tym, w jak piękny i malowniczy sposób szeregi użytkowników Pamiętników Przyszłości zaczęły się przerzedzać. To każdy jest w stanie sobie wyobrazić, a ja nie chcę wam psuć niespodzianki.

Ogólnie rzecz biorąc anime mi się podobało. Poleciła mi je siostra zaraz po tym, jak obejrzałam "Another" i szukałam czegoś podobnego. Oczywiście "Mirai Nikki" nie jest tuż tak dobre, jak horror z mojej poprzedniej recenzji, niemniej jednak po przymknięciu oka na pewne niedociągnięcia jestem w stanie powiedzieć, że anime było dobre. Jednakże jest to recenzja, a co za tym idzie - muszę otworzyć oczy szeroko i wygrzebać wszystkie te niedoskonałości na światło dzienne.


Zacznę od kreacji postaci. Sam Yukiteru, znany również jako Pierwszy, użytkownik Pamiętnika Obserwatora, to jedna z tych postaci, którą powinno się wymazać gumką już na samym początku. Pamiętacie jeszcze, co pisałam na temat Kouichiego z "Another"? Postać Yukiego idzie mniej więcej w tą samą stronę, z tym że przy nim Kouichi to bardzo męski, dojrzały i w ogóle wspaniały i odważny facet. Tak, Yukiteru z całą pewnością zmniejszył ogólną ocenę anime o co najmniej połowę. Jego się po prostu nie da lubić. Cieszę się, że z początku widać w nim pewnego rodzaju ludzkie uczucia. Płacze dosłownie w każdym odcinku - czy to na widok Yuno, o której napiszę za chwilę, czy to gdy widzi śmierć ludzi, lub gdy samemu przychodzi mu zabijać. Zapewniam was, że większej beksy niż on nigdy wcześniej nie widziałam. Dodatkowo przez to, że nigdy wcześniej nie miał przyjaciół, Yukiteru jest niesamowicie naiwny - wszystko po to, by zdobyć przyjaciół.

Chyba w żadnym momencie nie podobało mi się jego zachowanie i jego stosunek do Yuno. Tak, tak, zaraz o niej napiszę. Wspomnę na wstępie, że Yuno chodzi z Yukiteru do jednej klasy. Jest to dziewczyna ładna, lubiana przez uczniów i nauczycieli, doskonale się ucząca. Jak się później okazuje, jest ona zabójczo zakochana w Yukiteru. Ich "wielka miłość" ciągnie się przez całe anime i tak naprawdę nie wiem, co powinnam o niej myśleć. Zapewne słitaśne czternastolatki (rówieśniczki Yukiteru i Yuno, nawiasem mówiąc) stwierdziły by, że łączące ich uczucie jest słit i och i ach, ale moje zdanie jest nieco inne.

Nieco zbijały mnie z pantałyku często umieszczane w "Mirai Nikki" elementy ecchi, które najczęściej wiązały się właśnie z postacią Yuno. Dziewczyna bardzo często obdarzała swego - nie do końca świadomego wszystkiego - ukochanego namiętnymi pocałunkami, które on z radością odwzajemniał już od samego początku. Dziewczyna nie krępowała się rozbierać i - ja przypominam, oni mają po czternaście lat - robić wiele innych niesmacznych rzeczy, co pod koniec skończyło się tym, że Yukiteru rżnął ją równo. Ja wiem, że takie rzeczy się zdarzają - mam bliskich znajomych, którzy zaczęli współżycie dużo wcześniej - ale tego typu elementy wydają mi się w anime nieco nie na miejscu. Więź łącząca Yukiteru i Yuno jest dla mnie wciąż nieodgadniętym elementem fabuły. Niby kiedy to uczucie miało się na dobre zawiązać? Byli razem już praktycznie od chwili, gdy pierwszy raz tak na poważnie ze sobą rozmawiali. Nie ogarniam tego. Wiem, że powyższy akapit napisałam w nieco chaotyczny sposób, ale przynajmniej doskonale odzwierciedla on chaos, jaki powstał w mojej głowie.

No dobrze. Przejdźmy do akapitu zarezerwowanego tylko i wyłącznie dla Gasai Yuno, znanej również jako Druga, użytkowniczka Pamiętnika Miłości. Jak już wspomniałam, jest ona doskonałą uczennicą uwielbianą przez uczniów i nauczycieli. Z długimi, różowymi włosami i oczyma w tym samym kolorze wygląda naprawdę ciekawie. Jak mówiłam, jest zakochana w Yukim, przez co jest w stanie w jednej chwili zmienić się ze słodkiej nastolatki w psychopatyczną morderczynię. Splamiona krwią siekiera wydaje się być przedłużeniem jej ręki. O zabijaniu mówi w sposób niezwykle spokojny i podobnym spokojem pozbawia ludzi życia. Sprawia wrażenie, jak gdyby dobrze znała zasady gry o przetrwanie i wiedziała, jak ją wygrać. Gdzie zdobyła te umiejętności? Ja wiem. Wy musicie dowiedzieć się tego na własną rękę. 

Postać Yuno jest na swój sposób przerażająca i szalona, ale to właśnie dzięki niej akcja nabiera tempa i nieprzewidywanych zwrotów. Jest charakterystyczną dla tego anime postacią. Nie napiszę o niej nic złego, bo boję się, że skończę jak sałatka owocowa. Tak, tak, Yuno to przewspaniała postać. Dalej, Yuno!

Spośród pozostałych graczy na wyróżnienie zasługuje właścicielka Pamiętnika Ucieczki, Minene Uryuu - Dziewiąta. Moja znajoma stwierdziła, iż autorzy anime sztucznie przedłużają jej życie. Z początku tego nie odczuwałam, ale pod koniec zrozumiałam, co moja znajoma miała na myśli. Tak, Minene trzyma się dobrze, bo przecież dla zawodowej terrorystki walka o życie nie jest zbyt trudna.Cieszę się, że uchowała się tak długo, bo jest to postać, której z kolei nie da się nie lubić. Nie jest zbyt urodziwa i na pozór brak jej kobiecej delikatności, ale fioletowe włosy dodają jej uroku. Jak się później okazuje, pod twardą skorupą terrorystki kryje się delikatna kobieta, która jest w stanie kochać i uronić łzy, kiedy wymaga tego sytuacja.

Również Siódmi, Marco i Ai, właściciele Pamiętników Wymiany to postaci, których historia zapada w pamięć. Przyznaję, że łączące ich uczucie naprawdę doprowadza do łez. Schowajcie się, głupie romansidła! Prawdziwa miłość jest najlepiej widoczna w horrorze. Nie tylko przez wzgląd na wyżej wymienioną dwójkę, ale i inne pary zapewniam, że miłośniczki romansów połączonych z dobrym shounen znajda w "Mirai Nikki" coś dla siebie.

Kolejną bardzo istotna postacią, która uparcie wtrąca się w sprawy uczestników gry o przetrwanie jest Akise Aru. Nieziemsko przystojny (nie tylko w moim odczuciu) chłopak o białych włosach, którego marzeniem jest zostanie detektywem. Wtyka nos w nieswoje sprawy, co ani trochę mi nie przeszkadza, bo z jakże wielką klasą on to robi! Komu, jak nie jemu uda się w końcu odkryć mroczny sekret, jaki skrywa Yuno? Komu uda się przechytrzyć Pamiętniki, mimo iż sam takowego nie posiada? Tak, Akise Aru to postać, która - mimo iż w moim odczuciu nie pasuje do tego anime, bardziej mógłby zabłysnąć w "Death Note" - na długo zapada w pamięć.

Yaoistki nie znajdą w "Mirai Nikki" ukojenia, jednak Akise Aru z całych sił będzie starał się to zmienić, jawnie mówiąc o swoich wielkim uczuciu do Yukiteru. Ale ciiiiii... przekonacie się sami.

Fabuła ciągnie się przez 26 odcinków i muszę przyznać, że tempo akcji jest tu bardzo odpowiednie.  Może i niektóre wątki ciągną się długo, inne znów zostają zamknięte w ciągu dwóch, trzech odcinków, ale ta zależność jest wprost proporcjonalna do tego, jakie znaczenie dla głównych bohaterów mają postaci, z którymi się zmierzają i zdarzenia z nimi związane. Pod tym względem wszystko jest w porządku. 

Fabuła jak fabuła, musi się kiedyś skończyć. Zakończenie jak zakończenie, powinno być zaskakujące. Czy udało się twórcom mnie zaskoczyć? No cóż... A jak wy myślicie, kto zostanie bogiem? 

Podsumowując "Mirai Nikki" zawiera kilka wątków, które bym pozmieniała i kilka postaci, które bym wywaliła i zastąpiła innymi. No ale niech będzie. Ogólnie rzecz biorąc jest dobrze, a akcja z całą pewnością nie pozwoli widzowi się nudzić. 

Pozostają również kwestie kreski i oprawy muzycznej. Jeśli chodzi o to pierwsze, to styl rysownika zwyczajnie mi nie podszedł. Jest to co prawda kwestia gustu, ale mi wygląd postaci się nie podobał  Szczególnie czepnę się ich nietwarzowych fryzur. No ale jak mówię - kwestia gustu. Kolory również nie były już tak mroczne, jak w przypadku "Another", mimo wszystko nic nie razi w oczy. Nie przyłożono dużej wagi do tła, za to rysownicy postarali się należycie ukazać emocje postaci. No i oczywiście - jak to w anime, gdzie krew leje się w co drugiej scenie - krew i tym podobne płyny ustrojowe są dobrze widoczne. Nie wiem, czy takie było założenie twórców, ale w wersji, którą oglądałam, widoczna była cenzura nakładana na przykład na ucięte kończyny.

Muzyka jest w porządku. Piosenka z openingu pierwszego bardzo przypadła mi do gustu i obecnie słucham jej na okrągło. W samym video jednak nie podoba mi się dominujący, oczojebny czerwony kolor. Sytuacja wygląda nieco inaczej w przypadku openingu drugiego, gdzie zastosowano oczojebny niebieski. Niemniej jednak całość wyglądała już znacznie lepiej. W endingi się nie zagłębiałam, przepraszam, ale wiem, że nie były złe. Ogólnie muzyka "d*py nie urywa", ale jest na poziomie.

Na samym końcu napomnę o głębszym przekazie, jakie każde anime powinno zawierać. Dowiadujemy się, że w grze o przetrwanie nikomu nie można ufać, gdyż każdy jest wrogiem. Widzimy również, do jak okropnych czynów posuwają ludzie pragnący osiągnąć swój cel. Smutnym również okazuje się fakt, że najbardziej nieszczęśliwą zostaje osoba, która o swoje marzenia walczyła najdłużej. Szkoda. Można by też wspomnieć coś o niesamowitej sile miłości, ale to swoją drogą. Po obejrzeniu "Mirai Nikki" - do czego serdecznie was zachęcam, jeśli szukacie wrażeń, a jednocześnie jesteście w stanie przymknąć oko na niektóre sprawy - sami możecie wyciągnąć własne wnioski.

Zwiastun:

Ogólna ocena:
5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz